Wprowadzenie każdego nowego pasa dla komunikacji jest "wstrząsem" dla miasta. W pierwszych dniach zmniejszona przepustowość ciągów komunikacyjnych dla ruchu indywidualnego, przy tej samej liczbie użytkowników dróg, powoduje zatory, które - na drogach dojazdowych do buspasa - opóźniają także pojazdy komunikacji miejskiej. Praktyka pokazuje jednak, że wraz z upływem czasu sytuacja stabilizuje się, a pasy autobusowe wtapiają się w miasto. Dzieje się tak, ponieważ, kalkulacja korzyści i strat skłania wielu zmotoryzowanych warszawiaków do pozostawienia prywatnych "czterech kółek" na parkingu.
Rosnącą akceptację dla buspasów widać na przykładzie Trasy WZ. Projekt, zrealizowany w 2007 roku, wyłączenia dla ruchu indywidualnego torowiska tramwajowego, budził niemniejsze kontrowersje niż ubiegłoroczne wytyczenie buspasa na Trasie Łazienkowskiej. Obecnie samochody oraz autobusy i tramwaje koegzystują ze sobą, a postulat "wpuszczenia" prywatnych pojazdów "na szyny" nie jest podnoszony nawet przez przeciwników uprzywilejowania transportu publicznego. W godzinach szczytu przejazd autobusów buspasem na ulicy Radzymińskiej i dalej pasem autobusowo-tramwajowym przez most Śląsko-Dąbrowski do placu Bankowego trwa ok. 15 minut. Samochody osobowe potrzebują na pokonanie tego odcinka nawet dwa razy dłuższego czasu. Każdy zatem, kto z przyczyn zawodowych czy osobistych nie jest skazany wyłącznie na własne "cztery kółka", ma wybór. Decyduje, czy chce dotrzeć do celu szybciej i taniej w towarzystwie innych pasażerów, czy w zaciszu swojego pojazdu, ale wolniej, na dodatek płacąc za benzynę spaloną na próżno w korku.
Mało komfortowe podróżowanie, z powodu braku odpowiedniej ilości miejsc w środkach transportu jest oczywiście argumentem przeciwko przesiadce do komunikacji. Autobusy i tramwaje w godzinach szczytu są wypełnione - to fakt, ale warto zwrócić uwagę, że wykorzystanie poszczególnych linii jest stale monitorowane. Jeśli okazuje się, że liczba pasażerów nagle wzrosła, podejmowane są decyzje zmierzające do zapewnienia dodatkowych miejsc - rośnie częstotliwość kursowania pojazdów, uruchamiane są dodatkowe linie. Tak było np. po wytyczeniu buspasa na Trasie Łazienkowskiej. Rekompensatą za podróż "na stojąco" są wspomniane wyżej oszczędności czasu i pieniędzy, a także wkład w poprawę klimatu miasta, w mniejszym stopniu zatruwanego spalinami z rur wydechowych samochodów, tkwiących w korkach
Polityka uprzywilejowania transportu publicznego jest zgodna z oczekiwaniami większości mieszkańców miasta, ale - co oczywiste - podróżowanie komunikacją zbiorową nie jest i nie będzie rozwiązaniem idealnym dla każdego i w każdej sytuacji. Tym, dla których samochód jest codziennym narzędziem pracy, lub też muszą w krótkim czasie dojechać w różne miejsca (np. rozwożąc rodzinę), komunikacja nie będzie jawić się jako atrakcyjna alternatywa, a buspasy traktowane będą przez nich, jak kłoda rzucana pod nogi (czy raczej koła). Wystarczy jednak zajrzeć do wnętrz poruszających się po Warszawie samochodów, by przekonać się, że w większości z nich jedzie tylko kierowca (z badań wynika, że na jeden pojazd przypada średnio 1,3 osoby). Jeśli nowe buspasy skłonią do korzystania z komunikacji tych, którzy cenią swój czas i pieniądze, to profity odczują wszyscy Poprawi się przepustowość "węższych" pasów dla indywidualnego ruchu, a jednocześnie z możliwości szybkiego podróżowania przez miasto będzie mogła korzystać zdecydowana większość, do której od czasu do czasu zmuszeni są przyłączać się nawet najbardziej zagorzali zwolennicy własnych "czterech kółek".
|
|